14 lutego już tuż tuż, a ja jak zawsze w centrum wydarzeń patrzę, słucham i obserwuję, co dzieje się na rynku w szale przedwalentynkowych zakupów, bo Dzień Zakochanych to święto, które przywędrowało do nas zza oceanu i na dobre wpisało się w lutowy kalendarz wszystkich kochających i kochanych. Jest to także okazja, której nie przepuści żaden przedsiębiorca, bo zakochanie, jak mało co, ma moc i siłę – również tą sprzedażową. Jak zatem nie być jednym z wielu przedsiębiorców, którzy poprzestają na wieszaniu serca w witrynie i na życzenie klienta, pakowaniu prezentów w słodki papier w misie? Jak skutecznie wybić się na rynku i wykorzystać potencjał handlowy magicznej daty 14 lutego?
Komunikat – reakcja, czyli komunikacja
Jeżeli wydaje Ci się, że walentynki już same w sobie są reklamą, to jesteś w błędzie. Spójrz na rynek okiem Twojego potencjalnego klienta – mnóstwo serduszek, witryny sklepowe przystrojone na czerwono, piórka, misie, kwiatuszki, LOVE i wszystko słodko-pierdzące i niczym się nie wyróżniające. Co możesz zrobić? Na pewno zadziałać niestandardowo. Podziel klientów na grupy, do których docelowo wyślesz komunikat, którym zadedykujesz swój produkt lub usługę. Postaw na innowacyjność i zbuduj wokół swojego produktu odpowiednią atmosferę, to bardzo ważne, ponieważ… Inaczej kupują mężczyźni, inaczej zakupy robią kobiety.
Modelowa kobieta zazwyczaj kupuje oczami, nosem i wrażliwością na jakość obsługi. Wchodzi do sklepu czasami tylko dlatego, że czuje się swobodnie i dobrze w otoczeniu miłych ekspedientek, robi zakupy w jednym miejscu, bo zachwyca ją poziom obsługi, a ze skrajnych czynników np. przestronność przymierzalni – to dziwne? Nie, bo kobiety traktują zakupy jak rytuał. Kobieta to łowca, który doskonale wie, czego szuka. Walentynkowy prezent, po który sięgnie, to zazwyczaj dobra woda toaletowa, gustowny krawat. Taka kobieta wie też, że mężczyźni to gadżeciarze, duzi chłopcy z ekskluzywnymi zabawkami. Czym można ją urzec? Atmosferą, jaka towarzyszy zakupom. Kobieta potrzebuje bodźców i delikatnej sugestii, co do wyboru prezentu. Potrzebuje poczucia, że miejsce w którym robi zakupy, to co kupuje w pełni odpowiada upodobaniom obdarowywanego. Pamiętajcie, że kobieta nie kupi tego, do czego nie jest przekonana! Łowca szuka dalej, czyli delikatnie rzecz ujmując zmyka do konkurencji…
Mężczyzna? To typ z planety, na której pokazuje się wszystko palcem, wskazując werbalnie: „kup to, to i to, a osiągniesz to, to i tamto”. Owszem, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, facet potrzebuje wytycznych, zapewnienia, że to jest dokonały wybór i lepszego nie może w tym momencie poczynić. Mężczyzna wchodzi do sklepu z bielizną, rozgląda się, wybiera coś według swojego gustu, weryfikuje wybór po konsultacji z ekspedientką, zapytany o rozmiar przykłada dłonie do tyłu koronkowych majtek, odmierza i wyważa, to samo robi z górą bielizny i stwierdza „będą idealne”, odbiera ślicznie zapakowany pakunek i odznacza punkt „kupić prezent na walentynki” na liście zadań w telefonie. Jest wrażliwy na sugestie, że to się podoba kobietom, że to teraz najpopularniejsza rzecz, że każda kobieta chce mieć coś podobnego w swojej szafie. Do tego niezbędny jest znakomicie wyszkolony personel.