Wiesz, że coś nie działa prawidłowo w Twoim biznesie, bo niby są klienci, niby jakoś się kręci, ale ty jesteś zarobiona, już nie widzisz gdzie i jak zwiększyć sprzedaż, dochodzi zmęczenie, przepracowanie i frustracja rośnie. A miało być inaczej, dlaczego więc nie jest? Bo jednak coś nie działa, a my zazwyczaj nie umiemy tego nazwać.
Dlaczego? Nie widzimy pewnych oczywistych rzeczy bo jesteśmy za blisko, bo firma to nasze “dziecko”, owoc ciężkiej pracy i jesteśmy zbyt emocjonalnie związane, aby A ja powiem Ci wprost:
Ty sama możesz ograniczać rozwój swojego biznesu. Zaskoczona, a jednak!
Kiedy zaczynałam biznes to pracowałam na kilka etatów: szef, marketingowiec, pr-owiec, kierowca, magazynier, dział HR, dyrektor operacyjny, koordynator, social media specjalista. I tak przez 5 lat! Auto było moim drugim domem, a telefon przyjacielem. Robiłam wszystko sama: pot, krew i łzy, trzy razy chciałam tym rzucić o ścianę, pięć razy w tygodniu zadawałam sobie pytanie, czy dobę da się rozciągnąć jak legginsy, by wreszcie dojść do wniosku, że coś nie działa, ale nie wiedziałam co?
W końcu dotarło do mnie, że może potrzebuję wsparcia?
Tak zaczął się prawdziwy rozwój i skalowanie mojego biznesu, tak właśnie od budowania zespołu i delegowania. Jak już wpadłam na pomysł, żeby znaleźć ludzi do pracy, zaczęłam akcję rekrutację, która w
9 na 10 przypadków kończyła się fiaskiem. Frustrowałam się, a ludzie jacy są każdy wie, więc co rozmowa rekrutacyjna to kolejne wyzwanie za wyzwaniem… Ten niedobry, tamten roszczeniowy i koniec końców sama doginałam! Tak, byłam takim przedsiębiorcą z gatunku tych, którzy powtarzali jak mantrę:
“Już nie mam siły
Szkoda mi czasu
sama zrobię lepiej
Nie ma dobrych ludzi na rynku
nie stać mnie na dobrych pracowników..”